Zakaz aut spalinowych od 2035 roku. Europosłowie PO chcą zmian
Zdaniem eurodeputowanych PO przepisy dotyczące zakazu aut spalinowych od 2035 roku "oznaczają regres cywilizacyjny mieszkańców Świętokrzyskiego i Małopolskiego" i zagrożenie dla przemysłu motoryzacyjnego. Chcą, by Parlament Europejski przyspieszył planowaną na 2026 rewizję przyjętych przepisów.
2024-10-08, 15:33
Obowiązujące w Unii Europejskiej przepisy mające nakreślić ramy transformacji energetycznej przyjmują, że od 2035 roku wszystkie nowe samochody wprowadzane na rynek UE nie mogą emitować dwutlenku węgla. Oznacza to zakaz wprowadzania nowych aut spalinowych na rynek od 2035 roku. Przepisy mają być poddane przeglądowi w 2026 roku, ale eurodeputowani PO chcą przyspieszenia rewizji.
"Wiele regionów nie ma w ogóle infrastruktury do użytkowania samochodów elektrycznych"
Europoseł Dariusz Joński zwrócił uwagę na fakt, że przemysł motoryzacyjny w Europie ma problem z transformacją energetyczną i produkcją aut elektrycznych. W efekcie termin zakazu ustawiony na 2035 rok może być zagrożeniem dla rodzimego przemysłu motoryzacyjnego.
- W samej Polsce w branży motoryzacyjnej pracuje prawie 200 tys. osób, które wypracowują prawie 8 proc. PKB - podkreślił Joński na konferencji prasowej.
Z inicjatywy PO kwestią zakazu sprzedaży aut spalinowych zajmie się PE, który we wtorek przeprowadzi na ten temat debatę, a na kolejnym posiedzeniu przyjmie rezolucję w tej sprawie.
REKLAMA
W ocenie Jońskiego branżę motoryzacyjną może uratować rewizja przyjętych już przepisów unijnych, zgodnie z którymi od 2035 roku wszystkie nowe samochody, które pojawią się na rynku, nie mogą emitować CO2. Zapowiedział rozmowy z nowym unijnym komisarzem ds. transportu, którym ma zostać Grek Apostolos Dzidzikostas.
Posłanka Elżbieta Łukacijewska podkreśliła, że problemy europejskiego i polskiego sektora motoryzacyjnego wynikają z jednostronnego podejścia Komisji Europejskiej, która skupiła się na samochodach elektrycznych, a nie próbowała szukać alternatywnych źródeł napędu, które są dostępne przynajmniej w teorii.
- Wiele regionów nie ma w ogóle infrastruktury do użytkowania samochodów elektrycznych. Ja sama mieszkam w Bieszczadach i nie wyobrażam sobie mieć samochód elektryczny, bo bym nigdzie nie dojechała z mojego miejsca zamieszkania - mówiła posłanka.
- Regulacje, które chce wprowadzić UE w takich terminach i w takim systemie, oznaczają regres cywilizacyjny mieszkańców Świętokrzyskiego i Małopolskiego - powiedział z kolei Bartłomiej Sienkiewicz.
REKLAMA
Jego zdaniem jest to "nie tylko mordowanie przemysłu europejskiego i zagrożenie miejsc pracy 14 milionów ludzi", ale też "oznacza dla rodzin z Daleszyc, z Michałowic, z miejscowości położonych na południe od Krakowa i właściwie całego Świętokrzyskiego nałożenie rygorów, które tych ludzi spychają w dół, jeśli chodzi o możliwości cywilizacyjne".
Faktem jest, że rejony Polski, o których mówił Bartłomiej Sienkiewicz, mają rzadką sieć transportu publicznego, co uniemożliwia funkcjonowanie bez samochodu.
Europosłowie PO opowiadają się za przyspieszeniem przeglądu przepisów przyjętych w sprawie zakazu sprzedaży aut spalinowych. Przegląd był przewidziany na 2026 rok.
Czytaj także:
- Transformacja energetyczna bardzo kosztowna dla UE i Polski. Francuski think tank podpowiada, skąd wziąć pieniądze
- Elektromobilność. Preferujemy silniki spalinowe, ewentualnie hybrydy
- Rekordowe spadki emisji i produkcji prądu z węgla. Transformacja energetyczna w UE przynosi efekty
PAP/AM
REKLAMA
REKLAMA